wtorek, 20 maja 2014

Raport ze zmieniającego się miasta.

"Możemy i potrafimy być Europejską Stolicą Kultury. - Nie porywamy się z motyką na słońce" - mówił w 2006 roku prezydent Zaleski podekscytowany wizją przystąpienia Torunia do wyścigu. Kończył powielanym nagminnie chwytem "Jestem o tym głęboko przekonany". Minęły trzy lata od przegranej, a moje miasto pogrąża się w postępującej degradacji.

Wręczenie "Niebu" certyfikatu "Markowy lokal Torunia" - 2012 rok (źródło www.um.torun.pl)
- Markowe Lokale Torunia to oznacza markowi przedsiębiorcy Torunia, którzy potrafią dobrze i skutecznie zarządzać swoimi firmami - gratulował zwycięzcom konkursu prezydent Torunia Michał Zaleski. - To Państwo, przedstawiciele lokali zwycięskich i tych, które otrzymały nominację - potraficie tworzyć w swoich restauracjach, kawiarniach i klubach znakomitą atmosferę, oferować ciekawe menu i obsługę na najwyższym poziomie. Dzięki temu klienci - mieszkańcy i turyści - chcą do tych miejsc wracać, a Toruń jest miastem, które budzi pozytywne skojarzenia. - Takie wspaniałe deklaracje czytamy na zawsze pełnej pozytywnych wiadomości stronie Urzędu Miasta.

A Toruń znika. Kurczy się. Jest w nim coraz mniej miejsca. Starówka, śladem krakowskiej, będzie coraz bardziej pełna podejrzanych gości, którzy będą przepijać mój skradziony przedwczoraj rower, wydawać funty i euro. 10 lat temu symbolem wręcz takich przemian w Gdańsku był zlokalizowany pod samiuteńką fontanną Neptuna bardzo podejrzany klub. Miał dla mnie o tyle wartość, że leżały tam przy wejściu nienaruszone sterty trójmiejskich informatorów kulturalnych, właściwie ich roczniki całe, które gdzie indziej były niemożliwe do zdobycia. Tak dzieje się w dawnym Aniele, tak będzie prawdopodobnie i w Niebie, które postoi dwa lata puste a potem miasto obniży czynsz.



Oddawanie przestrzeni Starówki nie może być uwarunkowane wyłącznie finansowo. Muszą zadziałać bardzo konkretne i możliwe do egzekwowania wytyczne i warunki. Inaczej rozjadą nas swoimi 15-letnimi audi przybysze z Grzywny, Grębocina, Nieszawki czy Birmingham szukając prostej i taniej rozrywki. Zaraz usłyszę, jak zwykle: - Ale kto oddaje miejsce i komu? Przecież każdy może sobie przychodzić! - Vox populi... - Nie podoba Ci się, to się wyprowadź! - Sam załóż knajpę to zobaczysz! - koniec domniemanych cytatów. Przyzwyczaiłem się już do takiego odbijania piłeczki. Tak najwygodniej. Ciężej przychodzi zastanowienie, jakim fenomenem była jeszcze 10-15 lat temu naturalnie kulturalna starówka. Bez żadnych nakazów, bez niczego. Sama z siebie. Nikt tego nie docenił bo wydawało się to oczywiste i na zawsze. Bo tak było, jest i będzie. Jedyne zmiany ze strony władz to wymiana nawierzchni ulic, malowanie elewacji, stawianie ławeczek i czyszczenie cegieł wokoło. I co to dało? Nic nie dało. Powierzchowna rewitalizacja połączona z drenażem kulurotwórczych miejsc doprowadziła do przekroczenia krytycznego progu ilości lokali - niestety - mało kulturalnych. Organizowałem chyba ostatnią wystawę w Piwnicy Pod Aniołem. Pożegnalną. Toruńskich Spacerów Fotograficznych.

Rynek Staromiejski około 1995 roku
Było brzydko i szaro. Pani Ewa Świerkowska prowadząca Niebo wspomina jednak ludzi a nie mury: - Pamiętam, jak przyjechałam tutaj na studia ze Szczecina. Ton Toruniowi, jego starówce zawsze nadawali studenci, kolorowy tłum, dziewczyny z Wydziału Sztuk Pięknych UMK. Student biedak, ale pan. Kto jest teraz "panem" starówki? W weekendy widok karetki i wozów policyjnych nikogo nie dziwi. Od 2-3 lat jest brudno, walają się śmieci, leżą potłuczone butelki. Są też ślady wymiocin i krwi po pobiciu. To niebywałe, jak w ciągu ostatnich lat nocą na starówce wymieniła się klientela. - dodaje bardzo delikatnymi słowami p. Świerkowska.

Piszę, bo Toruń trzeba ratować. Tym razem nie Ławkę Schillera, nie kolor elewacji "Harmonijki", nie willę Kuczyńskich ani nie "Zamkową". To wszystko się udało. Teraz miasto kultury potrzebuje pomocy i reanimacji. "Czas na Mieszkańców" zapowiada powrót tego, co było. Chciałbym. A Wy?

Wierność w stereo...

Po dwóch czy trzech latach przerwy powracam. Dziś rano na blogu Nikodema opisałem swoją przygodę z kompaktami...

Słuchawki AKG K520, naprawiane u nas


środa, 10 sierpnia 2011

Screensaver Festival 2011

Minął drugi dzień festiwalu Skyway. Raz jeszcze pospacerowałem się i obejrzałem większość obiektów. Postaram się przedstawić na gorąco wrażenia.

1. Helios (Limelight) - bardzo atrakcyjna zabawa z architekturą. Neorenesansowy budynek Banku Rzeszy trzęsie się, huśta, pali (jak w czasie zamieszek w Londynie).

2. Platonic Spin (Nathaniel Rackowe) - kompletna porażka. Zapowiedź na stronie Skywaya zilustrowana jest zdjęciem instalacji dyskretnie rozwieszonej wśród drzew. To co stoi i świeci w Toruniu na pl. Rapackiego jest wsparte na czterech metalowych stelażach scenicznych. Komicznie wygladają te świecące eteryczne i ulotne ramki z listew LED zawieszone na olbrzymich rampach do reflektorów.

3. Parallels (Pavel Korbička) - częściowa porażka. Zapowiedź równie ciekawa jak poprzednia. A wykonanie inne - wertykalne. Czyli dwie pionowe czerwone świecące rurki podczepione do drzew. Trochę straciło.

4. Video-mural (Dominik Lejman) - wyświetlane na pełnej wysoleń ścianie CSW kontury skoczków spadochronowych. Zdecydowany plus.



5. Akwarium · Aquarium (Nuno Maya & Carole Purnelle) - moment, w którym zobaczyłem kolejną projekcję na budynku, tym razem pląsające rybki na fasadzie teatru im. Horzycy nasunęło mi się podsumowanie: Festiwal Wygaszaczy Ekranu. Dodam, że jedna z rybek jest nieruchoma i dzieci moga ją kolorować za pomoca ekranu dotykowego.

6. Ściana · Wall (Katarzyna Malejka) - lubię Kasię Malejkę, ale nie poradziła sobie z tematem. Instalacja jest nieczytelna. Zarówno od strony projekcji, jak od strony ruin kościoła. "Wzniesiona z cegieł ściana wykorzystana jako filtr częściowo przepuszczający i interpretujący światło oraz kolor, usytuowana w prezbiterium nieistniejącego już kościoła jest metaforą muru jaki łączy świat ziemski z kosmicznym eterem" - przekonująco napisane.

7. Hartmann’s Grid (Leonardo Meigas) - znów zachęcające zdjęcie na stronie, a w Toruniu sterczące z wysypanego na bruku Rynku Nowomiejskiego. Niekorzystnie. Muzyka za głośna. Podbudowa teoretyczna wspaniała.

8. Mapping 3D (Epicko) - wyświetlanie mappingu 3D na lakierowanej ścianie frontowej Baju Pomorskiego to jak urządzanie projekcji kina domowego w kuchni na drzwiach drewnianej szafki. Treść animacji infantylna, obleśna. Znów coś płonie, eksploduje, przypływa nawet rybka z drugiego teatru. "Żywioły: Wszystkie · Elements: All".

9. El Sol (Het Pakt) - zostawiam jako bonus

10. Czerwona ściana · The Red Wall Revisited (Xavier de Richemont) - mapping 3D ma to do siebie, ze można go dopasować do obiektu. Tutaj z zupełnym pominięciem architektonicznych elemntów Bramy Klasztornej leci sobie beztrosko filmik, ucinając dolną część bramy z jej najważniejszym elementem - otworem bramnym.

11. Plenum (Simeon Nelson) - jeżeli to są te kropki na fasadzie kościoła pw. św. Ducha to... słaby wygaszacz.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Szmakowisko w... eNeRDe.

SIERPIEŃ 2011 W KLUBIE NRD

04.08.2011 (czwartek)
Festiwal Piosenki i Ballady Filmowej - klub festiwalowy NRD 
DJ FUNKTION
muzyka: mash up

05.08.2011 (piątek)
Festiwal Piosenki i Ballady Filmowej - klub festiwalowy NRD 
An On Bast live with Oblique Industries
muzyka: 
muzyka: idm, experimental, techno, tech-house


To jest już koniec... Mam nadzieję, ze to tylko głupi żart.
Jednak nie żart, to jest na poważnie. Więc ja odpowiadam plakatem: